Pewnego dnia
niezawisły sąd wypowie się w sprawie zaniedbań i niedopełnienia obowiązków
urzędniczych przez ministra Arabskiego. Sprawa Arabskiego jest tak samo
żenująca jak awans byłego szefa BOR Marina Janickiego, który powinien być
zdegradowany do stopnia „szeregowca”. Szefa MSZ wysyła do Afganistanu, ale w
charakterze korespondenta „Komsomolskiej Prawdy”.
Joachim Brudziński znany jest z dość kontrowersyjnych
wypowiedzi. Po aferze taśmowej nie bał się powiedzieć tego co myśli większość: Chcemy niepartyjnego premiera tymczasowego.
Czas popaprańców się kończy!. Przez media oceniany jest bardzo surowo, bo
mówi bardzo niepopularne prawdy. Nie boi się wyrażać bardzo bezpośrednio, co w
polityce jest wielka rzadkością. W sprawie afery taśmowej wypowiedział się jednoznacznie,
żądając interwencji prezydenta: Sytuacja,
z jaką teraz mamy do czynienia zobowiązuje prezydenta do tego, żeby
wypowiedział się w tej sprawie bardziej twardo […]Prezydent Bronisław
Komorowski zachowuje się w tej sytuacji, jak te buddyjskie małpki: nic nie
widzę, nic nie mówię, nic nie słyszę.
Brudziński twierdzi, że zarówno propozycja samorozwiązania Sejmu przez Janusza
Palikota, jaki i zaproponowane przez SLD wotum zaufania dla rządu to „podawanie
tlenu” przegranej partii Donalda Tuska. W udzielnym wywiadzie dla „Sygnałów
Dnia” w radiowej Jedynce, powiedział także co myśli o arogancji władz. Rozmowa opierała
się również o temat ogólnego wrażenia po odsłuchaniu materiału „Wprost”.
Zdeklarował również iż: Sprostujmy jedną
rzecz: PiS jest za wcześniejszymi wyborami (...) Zrobimy wszystko, by odsunąć
tę ekipę od władzy. Jeżeli będzie taka możliwość, jeśli pojawi się stosowna
większość w parlamencie to nie będziemy się nawet pięć minut zastanawiać. […]
My byśmy dzisiaj to towarzystwo rozgonili na cztery wiatry, tylko 307 głosów w
tym parlamencie nie zbierzemy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz